Formacja Palaye Royale zagra na Letniej Scenie Progresji w Warszawie już 9 lipca.
Od urokliwej nędzy początków zespołu po bardziej wyszukaną aranżację ich ostatniej trasy koncertowej zespół bezustannie zapewnia elektryzujące występy na żywo, podczas których często zdarza się, że Remington zwisa z opraw oświetleniowych na suficie obiektu. Niezależnie od tego, czy zespół występuje na największych festiwalach, takich jak Reading i Leeds, Download i Pinkpop, czy też gra dla wyprzedanych tłumów w tak odległych miejscach, jak Tokio, Japonia i Meksyk, największą aspiracją zespołu jest pogłębienie rzadkiej więzi z ukochaną rzeszą fanów. "Kiedy po raz pierwszy zaczęliśmy grać własne trasy koncertowe, staliśmy na zewnątrz i przytulaliśmy każdą osobę, która przyszła nas zobaczyć" - mówi Emerson. "Nawet jeśli teraz nie jest to możliwe, nadal staramy się poświęcić każdemu tyle czasu, ile tylko możemy".
Dla Palaye Royale powrót na scenę jest jedną z najbardziej satysfakcjonujących nagród związanych z wydaniem ich ostatniej płyty "Fever Dream". "Praca nad stworzeniem tego albumu i włożenie tyle uwagi w każdy moment było dla nas niesamowitym doświadczeniem, ale nie ma to jak energia bycia w jednym miejscu ze społecznością, którą stworzyliśmy przez lata" - mówi Sebastian. "Już teraz czujemy się tak bardzo poruszeni tymi piosenkami - nawet najcięższymi, najbardziej agresywnymi utworami - a myśl o tym, że będziemy mogli je wspólnie zaśpiewać i kompletnie zaszaleć, jest niesamowita. To będzie coś, czego nie da się powtórzyć w żaden inny sposób i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić ten poziom emocji na każdym koncercie".