"Na Boga, zajmijcie się naszymi bliskimi!" - tak brzmiały ostatnie słowa Roberta Scotta, dowódcy wyprawy na biegun południowy, zapisane w jego dzienniku, który towarzysze odnaleźli przy jego zlodowaciałych zwłokach; słowa, które dopełniały tragizmu tej heroicznej, choć feralnej ekspedycji. Kiedy Scott je zapisywał, wiedział już, że Amundsen wyprzedził go w wyścigu na biegun i dotarł tam przed nim, zdawał sobie sprawę, że jego samego i trzech wiernych towarzyszy czeka nieuchronny koniec, że jedyne, co może jeszcze zrobić, to poprosić tych, którzy odnajdą ich ciała, by zatroszczyli się o ich rodziny.
Ekipa "ratunkowa" - w skład której wchodził autor niniejszej relacji, Apsley "Cherry" Garrard - znalazła w namiocie nieszczęsnych zdobywców bieguna trzy zamrożone ciała; zwłok jednego z nich, który wyszedł w śnieżycę na spotkanie śmierci, nigdy nie odnaleziono.
Żal, rozgoryczenie, dotkliwe poczucie straty i klęski - jakże odmienne uczucia towarzyszyły Garrardowi, jednemu z najmłodszych uczestników antarktycznej wyprawy kapitana Scotta, szczęściarzowi wybranemu spośród ośmiu tysięcy ochotników, gdy wchodził na pokład Terry Novy. Wszyscy byli pełni nadziei, ufni w swoje siły i możliwości, głodni chwały, jaką niewątpliwie okryją się jako pierwsi w historii zdobywcy bieguna południowego. Mimo, że niektórzy z nich byli doświadczonymi podróżnikami i polarnikami, nie byli przygotowani na to, co czekało ich w najbardziej niegościnnym miejscu na Ziemi.
"Podróże antarktyczne rzadko są tak ciężkie, jak się je maluje. Ale ta wyprawa przerasta nasze możliwości językowe: jej groza jest nie do opisania."
"Na krańcu świata" to poruszająca relacja z dramatycznej wyprawy na biegun południowy spisana ręką Apsleya Garrarda, jednego z jej uczestników. Choć powstała po dziesięciu latach od zakończenia ekspedycji, z łatwością można wyczuć, że autorowi nie udało się nabrać do niej dystansu, a traumatyczne wspomnienia ani trochę nie zblakły w jego pamięci, wciąż są tak samo żywe i wyraziste, jak przed dekadą. Dzięki temu czytelnik otrzymuje niezapomnianą, jedną z najbardziej przejmujących, a zarazem najpełniejszą i najdokładniejszą relację podróżniczą będącą jednocześnie hołdem złożonym jej uczestnikom, zwłaszcza zmarłym towarzyszom. Podstawą książki są osobiste wspomnienia Cherry'ego - począwszy od zaokrętowania się na Terra Novej i rejsu do wybrzeży Antarktydy, poprzez opisy dotyczące codziennych zmagań polarników: badań geologicznych, magnetycznych i meteorologicznych, zakładania obozów i składów na drodze do bieguna, etapowych wypraw na Przylądek Evansa, do Wielkiej Bariery Lodowej i Przylądek Croziera po ponurą wyprawę - zwaną ratunkową, choć nikt nie miał już złudzeń co do jej prawdziwego charakteru - kiedy to odnaleziono zwłoki Roberta Scotta i jego towarzyszy. Autor uzupełnia swoją relację o obszerne cytaty z dzienników współuczestników wyprawy (w tym kapitana Scotta) oraz fragmenty ich listów, w związku z czym staje się ona bezcennym, niezwykle wiarygodnym świadectwem tragicznej w skutkach ekspedycji.
"W tak skrajnym cierpieniu tylko śmierć albo obłęd mogą przynieść ulgę."
Nawet czytelnik o najbujniejszej wyobraźni i wysoko rozwiniętej empatii nie jest w stanie ogarnąć grozy i ekstremów antarktycznej wyprawy - i to pomimo niezwykle rzeczowych i konkretnych opisów w najmniejszym stopniu niepodrasowanych przez autora, z ponurym autentyzmem oddających jej charakter. Od razu wyczuwa się, że Garrard nie próbuje ubarwiać czy przydawać grozy warunkom, w jakich znaleźli się polarnicy lub koloryzować ich przeżyć - jego jedynym celem jest oddać im sprawiedliwość, wiernie je zobrazować. Są one wystarczająco okrutne i przytłaczające, nie potrzebują dodatkowych słów i upiększeń - i to się wyczuwa. Gerrard daje wiarygodne świadectwo heroicznych zmagań z rozszalałą przyrodą w jej najbardziej złowrogiej postaci: ekstremalnych temperatur dochodzących do -60 stopni Celsjusza, wielotygodniowych ciemności czy srogich burz śnieżnych, jak również walki z własnym słabościami i ograniczeniami fizycznymi i psychicznymi: bezustannymi odmrożeniami, przymarzającymi do ciała ubraniami, szkliwem pękającym od mrozu czy ślepotą śnieżną; permanentnym zimnem, głodem, forsownym wysiłkiem, awariami motorowych sań, nieustanną troską o kuce, które wyjątkowo źle znosiły antarktyczny klimat, perspektywą pokonania w tak skrajnych warunkach ponad tysiąca kilometrów w jedną stronę - podczas gdy dziennie pokonywano dystanse kilkukilometrowe - do tego świadomość rywalizacji z Amundsenem i wyścig z czasem; lektura jego wspomnień dosłownie elektryzuje i wciąga, bezwiednie kibicujemy uczestnikom wyprawy mimo bolesnej świadomości jej tragicznego końca. Bo i język Cherry'ego, zadziwiająco lekki mimo licznych fachowych wtrętów, niepozbawiony przemyśleń i dywagacji świadczących zarówno o wrażliwości i wnikliwości autora, jak i rozwiniętym zmyśle obserwacji i wyważonej analizy, trafia wprost do serca i daje niejakie pojęcie o trudach życia polarnika.
Jak zapewne zdążyliście zauważyć, książka Garrarda to nie suche sprawozdanie; autor pokusił się również o przedstawienie nastrojów uczestników wyprawy; ci twardzi, silni mężczyźni potrafili zapłakać nad wycieńczonym kucem, którego musieli własnoręcznie pozbawić życia, by zakończyć jego cierpienia. Można tu również znaleźć wyjątkowo obszerną, wnikliwą i wielostronną charakterystykę Roberta Scotta, jak i napisaną z perspektywy dziesięciolecia wybitnie wyważoną ocenę feralnej wyprawy wzbogaconą o porównanie jej z zakończoną sukcesem ekspedycją Roalda Amundsena.
"Udała nam się pierwszorzędna tragedia, o której ludzie nie zapomną tylko dlatego, że była tragedią."
Cherry dostrzega wszelkie braki, niedopatrzenia i błędy w organizacji i przebiegu ekspedycji, jednak powstrzymuje się od jakichkolwiek oskarżeń słusznie stwierdzając, że łatwo oceniać po fakcie. To po prostu rzeczowe podsumowanie zabarwione emocjami, ale obiektywne i konkretne. Autor zachowuje w narracji idealną równowagę pomiędzy profesjonalną bezstronnością kroniki a emocjonalnym podejściem charakterystycznym dla pamiętnika - dzięki temu relacja jest wiarygodna pod względem merytorycznym i emocjonalnym, wartościowa, pełna i unikatowa, a zarazem przejmująca i wzruszająca.
"Na krańcu świata" to lektura ze wszech miar godna uwagi, bezcenne świadectwo bohaterskiej i tragicznej w skutkach ostatniej wyprawy Roberta Scotta. To dramatyczna opowieść o ludziach, którzy na przekór własnym ograniczeniom i bezlitosnej naturze obrali sobie za cel dotarcie do najbardziej niegościnnego miejsca na Ziemi - i dokonali tego, płacąc jednak ogromną - a niektórzy nawet najwyższą - cenę.
Polecam gorąco każdemu czytelnikowi.
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. przyjemność | izasmolarek |
10. impresja | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |