10 listopada 2012 roku, z pozoru zwykły, niczym nie wyróżniający się jesienny wieczór, kiedy to granat na nieboskłonie mgliście się chmurzył, a wiatr silnym ramieniem swoim otulał wirujące na horyzoncie liście, z pejzażu wyłaniał się podejrzany spokój, nieoczekiwanie ujawnił swoje niepokorne oblicze... Nagle obudziło się żarliwe, dzikie szaleństwo, zaś sprawcą rozpierającej, niepohamowanej energii i bezgranicznej żywiołowości, która niemalże była w stanie rozsadzić Stodołę był Kazik ze swoją kultową ekipą.
Tradycyjnie już formacja Kult rozpoczęła na przełomie września i października jesienną trasę po klubach zwaną pomarańczową. Tym razem dwa wyczekiwane koncerty z rzędu miały miejsce w warszawskiej Stodole. Ostatnie bilety sprzedano kilka dni przed koncertem, zaś sympatycy twórczości Kultu nie tracili nadziei do samego końca czekając przed klubem, że być może zdobędą wejściówkę. Z chwili na chwilę robiło się goręcej. Już o godz. 18:00 fani zaczęli się gromadzić w holu u wejsćia do sali koncertowej. Imponująca większość przyodziana w wyśmienity nastrój także dobrze przyjęła support Kultu - Poligon nr 4, który pojawił się na scenie o godz. 19:00.
Sobotni koncert rozpoczęła wspomniana formacja Poligon nr 4, serwując publice porządnego kopniaka w postaci grunge oraz punk rock'a. Z mojego punktu słyszenia przyjemne granie, to uzyskanie maksymalnego efektu nawet minimalnym nakładem środków. W tym przypadku sfera tekstowa ostro zakrapiana przewrotną formą opisywania rzeczywistości, okraszana dobrze dobranymi, apetycznymi składnikami, ujęta w łobuzerskim z lekka klimacie zaprowadziła słuchaczy do świata buntu. Nieśmiertelny "Underdog", który donośnie zawirował na otwarcie z akcentem agresywnego pazura odzwierciedlił unikalną tożsamość formacji, która nie wyobraża sobie śpiewania o niczym.
Z czystym sumieniem mogę zaznaczyć, że zespół zaprezentował całkiem dobrą muzykę, mimo swojej prostoty okazała się miła dla ucha. Bez technicznych, specjalnych popisów i megalomańskich, przesadzonych zapędów, lecz szczera pasja i miłość do muzyki usytuowały się na piedestale. Proste riffy, przyswajalne akordy i energia budowały klimat podobny do "nirvanowskiego", w szczególności "Underdog". Dla wielu ze zgromadzonych w klubie mogło to być odbicie własnej rzeczywistości - bunt korespondujacy z wędrówką w głąb ludzkiej duszy. Czasami łagodnie, momentami wyczuwalne brudne, oschłe brzmienie, raz subtelnie i delikatnie, innym razem zadziornie wykrzyczane emocje... W ramach dedykacji dla formacji Kult ze strony Poligonu nr 4 uderzył dźwięcznie utwór "Zabiłem kolegę na poligonie". W ten sposób grupa Poligon nr 4 nie tylko wyraziła inspirację Kultem, lecz też ukazała jaka to dla nich duma i zaszczyt występować przed legendą polskiego rocka... przed legendą, która łączy pokolenia.
Zapewne nie jeden sympatyk twórczości zespołu Kult w tej chwili pomyślał "warto dla takich chwil żyć"...
Wszyscy razem niczym zintegrowana wspólnota, jakby brali udział w świętym rytuale, zjednoczeni potęgą muzyki zawrzeli z ekscytacji w granicach godz. 20:00. Może jest to też związane z faktem, że Kult w jakimś sensie kojarzy się z zagubieniem w polskiej rzeczywistości, ze zwichrowaną polskością i niebywałą bezpośrednością, która do wielu rodaków trafia prosto w serce. Mówi poprzez muzykę o tym, o czym inni nie chcą mówić...
Na pierwszy ogień poszły utwory: "Wspaniała nowina", "Amnezja" i "Zegarmistrz światła". Kazik postawił na całkowity spontan, którym zaraził publikę. Szalone pogowanie tłumu, noszenie na rękach, swobodne tańce i śpiewy, czasami nawet obyło się bez fałszowania, chociaż tonacja tłumu mogła brzmieć specyficznie...
Oj działo się! Warszawska Stodoła długo będzie tętnić energią tego koncertu.
Największy zastrzyk ożywienia formacja Kult czerpała z kontaktu z publicznością, zaś pełnię szczęścia osiągali podczas kontaktu z uśmiechniętą i zaangażowaną publiką. Widać było, że publiczność i zespół dobrze się bawią. Podczas trwającego prawie trzy godziny koncertu, podczas którego zespół zagrał aż 41 utworów zgromadzona publiczność z entuzjazmem reagowała na kolejne, pojawiające się kawałki, a zupełne szaleństwo zapanowało podczas zaprezentowanych hitów takich jak "Baranek", "Mój dom ścianą podzielony" czy "Gdy nie ma dzieci".
To kolejny dowód na to, że formacja Kult w niepowtarzalny sposób potrafi wytworzyć więź pomiędzy zebraną publicznością, a jest to typowo kumpelska relacja, nadzwyczajnie wyluzowana.
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. przyjemność | izasmolarek |
10. impresja | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |