„Portret o zmierzchu” to głęboko poruszający dramat psychologiczny i wyraziste studium współczesnego społeczeństwa, rosyjskiego… niestety nie tylko, także w dużym stopniu naszego i jak sądzę, wielu innych. W znakomitych proporcjach autorki ukazały dramaty pojedynczych osób, ofiar i sprawców przemocy, łącząc to z tematem rozpadu, atrofii społeczeństwa, dzielącego się na obrotnych spryciarzy – wilki, obojętniejących urzędników - pasterskie, dziczejące psy i nieudolnych, pozostawionych sobie słabeuszy – owce do pożarcia.
Nie jedyne, ale bardzo mocne skojarzenie, nasuwające się przy odbiorze „Portretu o zmierzchu” to klasyczne dzieło Trumana Capote: „Z zimną krwią”. Ten niezwykły reportaż – dokument był wszechstronnym studium zbrodni, jego autor starał się nie stawać po stronie ani ofiar, ani morderców. Ukazał środowiska, z jakich pochodzili jedni i drudzy, śledztwo, proces, egzekucję, późniejsze losy mieszkańców miasteczka, w którym rozegrała się tragedia. Angelina Nikonova i współautorka scenariusza, Olga Dykhovichnaya okazały się znakomitymi naśladowczyniami tej metody. Nie stawiając kropki nad „i”, zmuszają widza do przyjrzenia się wydarzeniom z różnych punktów widzenia, nie pozwalają na formułowanie uproszczonych ocen.
„Portret o zmierzchu” to film przedstawiający społeczeństwo, w którym żniwo zbierają egoizm, agresja, chciwość, przemoc przekazywane jako wzór zachowania z pokolenia na pokolenie.
Obraz jest znakomicie pomyślany, choć pewien niedosyt pozostawia zastanawiające, otwarte zakończenie. Główna bohaterka, doskonale zagrana przez Olgę Dykhovichnayę, pada ofiarą gwałtu, ale sama nie jest bez winy, a raczej nie jest osobą, której możemy jednoznacznie współczuć. Zdradza męża, jest emocjonalnie wychłodzona, a na krótko przed tragicznymi zdarzeniami zachowuje się arogancko wobec kelnerki w barze, na skutek czego nie otrzymuje pomocy.
Dopiero gwałt staje się kroplą przelewającą czarę goryczy i powoduje, że młoda kobieta zrywa maskę nie tylko ze swojej twarzy, ale też z najbliższych, członków rodziny i przyjaciół. Na swoich urodzinach dokonuje rozrachunku. Okazuje się, że mąż to żałosny dorobkiewicz, traktujący instrumentalnie żonę, liczący na pomoc w interesach jej ojca. Nie martwią go zresztą nieobecności żony, a gdy dowiaduje się o kradzieży jej torebki, myśli tylko o zastrzeżeniu kart. Najlepsza przyjaciółka Mariny uwiodła kiedyś jej męża. Przygodny kochanek nie dba o nią, bawi go łatwa zdobycz i poczucie wyższości wobec kolegi, z którego żoną… uprawia seks. Jedyna rada, którą Marina od nich słyszy, to: „musisz odpocząć”. „Odpocząć?” – moglibyśmy odpowiedzieć pytaniem: „odpocząć od czego albo po co? Żeby dalej grała przypisaną jej rolę, udawała?”
Potem poznajemy oprawców… jak? Może nie zdradzę… ale tu pokazuje się, że bandyci nie biorą się znikąd. Niby to banał, ale wybierając formę przekazu bardzo dosłowną, niekiedy brutalną, autorki chyba tandetnego moralizatorstwa uniknęły. Są dalekie od usprawiedliwiania kogokolwiek, ale w przenikliwy sposób pokazują, jak pozbawione miłości dzieci stają się okrutnymi dorosłymi… lub zimnymi, jak Marina. Obojętna dyrektorka szkoły, bezczelna policjantka przyjmująca zgłoszenie o utracie dowodu osobistego, procedura rozmowy z obywatelem ustawiająca go w roli przestępcy… dopełniają obrazu świata, w którym nie można już żyć. Zresztą, scena w komisariacie przypomina wiele innych znanych nam z filmów Barei.
Wybierając się do kina, należy być przygotowanym na wstrząsające sceny, niektórzy nazywają je naturalistycznymi. Ogromnym atutem dzieła są dialogi. Wydaje się, że nie ma w nich zbędnych słów.
Czy zakończenie pokazuje prawdziwie zdolność ofiary do pełnego wybaczenia? Czy faktycznie zobaczymy pojednanie dwóch stron dramatu? Czy autorki jednak nie wybieliły nieco przestępcy, nie pochyliły się za bardzo nad jego losem? Czy prawdziwa, nie filmowa, Marina zdolna byłaby do takiej miłości, jaką pokazały autorki w drugiej części dzieła? A może, by to zrozumieć, za mało wiemy o rosyjskiej kulturze budowanej na duchowości prawosławia? Czy reżyserka i obie twórczynie scenariusza nie stworzyły niepotrzebnie pretekstu, niebezpiecznej pożywki dla prymitywnych, głupich obiegowych sądów o kobietach lubiących brutali? A może – przeciwnie – pokazały pełnię chrześcijańskiego miłosierdzia? Marina zemści się jeszcze czy już tylko szczerze współczuje? Z tymi pytaniami chciałbym pozostawić widza, by nie odbierać mu przyjemności odbioru. Podoba mi się to, że sam wciąż nie mam gotowych odpowiedzi.
Należy cieszyć się, że na ekranach polskich kin pojawiają się filmy rosyjskie, choć może jest ich zbyt mało. Stwarzają nam bowiem okazję przejrzenia się jako społeczeństwo w tych obrazach. Rosjanie mają wciąż bliską nam mentalność i sposób przeżywania. Może ulegam stereotypom, ale nie trudno wskazać na przyczyny tych podobieństw, czy w pewnych cywilizacyjnych pokrewieństwach (mam na myśli choćby dłuższą niż w zachodniej Europie dominację gospodarki rolniczej i związanego z nią stylu życia), czy w zbliżonych doświadczeniach ostatnich dziesięcioleci (rozpad państwa komunistycznego, rozwój – z wszystkimi następstwami - kapitalizmu).
Film sporo mówi o dorobkiewiczostwie. Obnaża miernotę moralną tych z odnoszących sukcesy, którzy mają dostęp do zamówień, potrafią zorganizować pracę słabszym i głupszym od siebie, a sami niczego nie tworzą. Drogi samochód, zawiść szwagra czy sąsiada to szczyty marzeń. Wiele mówi głupawy uśmiech męża Mariny prowadzącego nowe auto (na kredyt- a jakże), podczas gdy jego piękna, młoda żona przeżywa wciąż największy dramat swego życia, szuka miłości i prawdy.
Blokowiska i ich mieszkańcy, obdrapane, niechlujne klatki, zaniedbane przedmieścia, tirówki przy drogach, eleganckie i ogrodzone (z ochroną – to oczywiste) nowe budynki. Bary karaoke, narastająca złość i niechęć tych, którzy mają coraz mniejsze szanse na godne życie.
Trochę zbyt wiele z tego, co zobaczyłem, przypomina mi dzisiejszą Polskę, bym mógł spokojnie wyjść z kina.
"Portret o zmierzchu", reż. Angelina Nikonowa w kinach od 17 sierpnia 2012 r.
Dystrybucja: Art-House.
Tomasz Filipowicz Sztuka Słowa
www.sztuka-slowa.pl
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. przyjemność | izasmolarek |
10. impresja | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |