Lato nie musi być beztroskie i kolorowe. Może być mroczne, duszne i aż lepkie od opowieści strasznych treści. Takie lato serwują nam Implodes, spowijając naszą Matkę Ziemię w nieśmiertelną czerń.
Pierwszy oficjalny album amerykańskiego kwartetu z Chicago brzmi jak nie z tego świata. Zespół tworzą obecnie: Matt Jencik, Ken Camden, Emily Elhaj i Justin Rathell. Stylistycznie jest to eksperymentalna mieszanka m.in. shoegaze, post-rocka, dark ambientu oraz drone’u. Sami zainteresowani określają tworzoną przez siebie muzykę jako przestrzenne dźwięki z dna oceanu, ukrytych jaskiń i niezbadanych leśnych knieji. I rzeczywiście jest w tym sporo racji.
Cały album przepełniony jest sennym klimatem pełnym duchów, mglistych poranków nad jeziorem, leżącym pośród wielkich, starych i szumiących drzew. Nierzeczywistość i poczucie nieokreślonego zagrożenia, niepewność, koszmar, z którego nie możesz się obudzić, bo chcesz wiedzieć co się wydarzy...Taka jest ta płyta. Daje zresztą poczucie, że to wszystko jest w jakimś celu, że jesteś tam, pośród tych dźwięków, po to, żeby na końcu coś znaleźć, coś niezwykle wartościowego. Być może to, iż można muzykę traktować całkiem serio, nie ocierając się jednocześnie o niepotrzebny patos i śmieszność. ”Black Earth” jest płytą bardzo na poważnie. I w tym tkwi jej największy urok.
Przestery, akustyczne gitary, stłumione wokale, niemal rytualne bębny, nierealne dźwięki w tle potęgujące wrażenie pochodzenia z mrocznych bajek czy legend z otchłani czasu. Jest w tej płycie pewna sprzeczność – mamy tu bowiem do czynienia z tym, co zdaje się depresyjne i przytłaczające w muzyce, a jednocześnie przestrzenność tych dźwięków i umiejętne operowanie emocjami daje poczucie pewnej niezrozumiałej swobody z jaką muzyka ta musiała powstawać. To, że mamy do czynienia z dziełem w pełni ludzkim poświadczają prawie popowe brzmienia kawałków z wokalami. Nie są to może utwory na miarę radiowych hitów, jednak zapadają w serce niczym wycelowany w słuchaczy nóż, trzymany przez tajemniczą postać na okładce albumu.
http://soundcloud.com/kranky/implodes-marker
Co ciekawe wydawcą płyty jest wytwórnia Kranky Records, z którą związany był m.in. kultowy Goodspeed You!Black Emperror. Jeśli tak brzmi debiut Implodes aż strach pomyśleć (dosłownie strach), co przyniosą kolejne albumy.
Doskonałe na sen nocy letniej. A może raczej piękny koszmar...Schizofrenicy i cierpiący na klaustrofobię, niech jednak lepiej sobie odpuszczą.
http://www.myspace.com/chicagoimplodes
Implodes
Black Earth 2011
Kranky Records
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. przyjemność | izasmolarek |
10. impresja | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |