"Zwycięzca" to opowieść o kulisach władzy i życia Benito Mussoliniego, wyreżyserowana przez Marca Bellocchio. O historii, ukrywanego we Włoszech epizodu miłosnego duce, opowiada reżyser filmu.
- W jaki sposób trafił Pan na historię Idy Dalser?
Nie byłem świadomy jej istnienia dopóki nie obejrzałem w telewizji filmu dokumentalnego Il Segreto di Mussolini (Mussolini’s Secret) w reżyserii Fabrizio Laurentego i Gianfranco Corelliego. Natychmiast zrozumiałem, że Ida Dalser, która miała dziecko z Mussolinim, była naprawdę wyjątkową kobietą. Nie chciała przemilczeć prawdy, nawet kosztem gorzkich konsekwencji. Starano się więc za wszelką cenę zatrzeć jej ślady bo inaczej byłby skandal. Próbowano ją wymazać, nie tylko w sensie fizycznym. Do końca swoich dni Ida i jej syn zamknięci byli w szpitalu dla obłąkanych. W Trentino, gdzie Ida dorastała mieszkańcy dobrze pamiętają jej tragedię, choć w oficjalnej historii ona nie istnieje. Na szczęście opublikowano dwie książki, zawierające dokumentację i zeznania świadków: Mussolini’s Wife Marco Zeniego oraz The Duce’s Secret Son Alfredo Peroniego. Można tam znaleźć obszerne listy, jakie Ida pisała do najwyższych władz, w tym do papieża i naturalnie samego Mussoliniego. Błagała w nich o uznanie prawa do bycia pierwszą żoną duce i matką jego pierworodnego syna. Co ciekawe są tam również odpowiedzi Mussoliniego.
- Co tak naprawdę zaciekawiło Pana w tej opowieści: szansa na odsłonięcie ciemnej strony historii czy raczej dramat zaangażowanych w nią postaci?
Nie interesowało mnie w ogóle ujawnianie sekretów faszystowskiego reżimu. Byłem po prostu wstrząśnięty postawą tej kobiety – jej absolutną niezgodą na jakikolwiek kompromis. Przecież mogła zgodzić się na potajemny powrót i prawdopodobnie żyłaby wygodnie tak, jak inne nałożnice Mussoliniego. Ale wolała zachować wolność i być wierna prawdzie. Nie mogła zaakceptować zdrady człowieka, którego – jak sama pisała – tak bardzo kochała i któremu poświęciła życie i majątek. Z drugiej strony Mussolini, aby stać się duce, musiał zakończyć dawny romans. W ten sposób mógł zdobyć poparcie kościoła. Chciał podpisać Pakt Laterański i rzeczywiście ten nieco polityczny ruch okazał się skuteczny. Ida i jej dziecko zniknęli bez śladu, podobnie jak wszystkie dokumenty, potwierdzające ich istnienie. Imię syna zostało zmienione. Oboje po prostu przestali istnieć.
- Co Pan sądzi o zachowaniu Idy Dalser?
Nie miała innego wyboru. Zgadzała się z politycznymi poglądami młodego Mussoliniego, z jego heroiczną i indywidualistyczną postawą. Była po uszy zakochana w tym człowieku, kiedy był on nikim. Kochała go zanim pokochali go inni – broniła gdy upadał nisko, był atakowany lub szykanowany. Ale z czasem ich relacje się odmieniły. Kiedy wszyscy pokochali Duce ona poszła w odstawkę. Została zapomniana. Napędzana ślepą miłością, niezdolna do zrozumienia kto jest górą, poszła na wojnę z państwem włoskim, przesiąkniętym faszyzmem i rządami Mussoliniego. Jej zachowanie, odwaga w przeciwstawianiu się Duce, a także niechęć do poddania się, przypominają mi heroiczną postawę Antygony lub innej bohaterki włoskiej kultury – Aidy. Dlatego ten film uznać można za filmowy melodramat niezłomnej kobiecie, której nie pokonała żadna siła i która w tej walce tak naprawdę okazała się zwycięzcą.
- Dlaczego Ida Dalser była tak niebezpieczna dla Mussoliniego?
Był oczywisty powód, dla którego Ida już nigdy więcej osobiście nie spotkała Mussoliniego. Mogła go tylko oglądać w kinie – w kronikach filmowych. Była zaskoczona obrazem człowieka, który majaczył przed jej oczami jak jakiś gwiazdorski aktor. Pokazuje to transformację, jaką przeszedł Mussolini. Gdy znalazł się w mediach, stał się inną osobą. Z Mussoliniego zmienił się w Duce. Ida była świadkiem gruntownych przemian w sposobie funkcjonowania polityki. Mussolini po raz pierwszy stworzył reżim, bazujący na obrazie. Dzięki temu polityka mogła znacznie szerzej oddziaływać na masy i na ich wyobraźnię. To był olbrzymi przełom. Dzisiaj niektóre medialne wystąpienia Duce wydają się niedorzeczne, a czasami wręcz śmieszne, ale właśnie one pozwoliły mu podbić masy. Media, które tak go kochały, milczały na temat Idy Dalser, bo skandal nadszarpnąłby tak pieczołowicie wypracowany image.
- Czy archiwalne materiały miały służyć w filmie podkreśleniu historycznej prawdy, czy raczej charakterystycznej stylistyki filmu?
Bez wątpienia to głównie sprawa stylistyki filmu. Liczyły się co prawda również względy czysto praktyczne – nie byliśmy przecież w stanie odtworzyć wszystkiego. Jednak materiały archiwalne pozwoliły na stworzyć szczególny rodzaj języka filmowego, który miał obrazować przebieg historii. Na początku Mussoliniego gra aktor, a w miarę rozwoju filmu widzimy już tylko autentyczne obrazy dyktatora. W ujęciach, przedstawiających wydarzenia historyczne po 1922 roku aktor w ogóle znika. Na ekranie pojawia się prawdziwy Mussolini.
źródło: Against Gravity, dystrybutor filmu
foto na licencji Creative Commons: http://en.wikipedia.org/wiki/File:Marco_Bellocchio_Siena.JPG#file