Twórca fenomenalnej okładki do płyty Judas Priest pt. „British Steel” po krótkiej rozłące ze sceną metalową wraca do korzeni, projektując krążek dla polskiego zespołu Scream Maker.

Rosław Szaybo to polski ilustrator, plakacista, kultowy grafik. Absolwent warszawskiej ASP, w tym legendarnej pracowni plakatu Henryka Tomaszewskiego. Zasłużony profesor i odważny, utalentowany człowiek, który konsekwentnie, krok po kroku udowadniał, iż miejsce w czołówce światowej klasy artystów zostało dla niego stworzone.

W 1966 roku wyjechał do Londynu i mimo, iż nie znał języka, zrobił tam zawrotną, błyskotliwą karierę. Pracował jako dyrektor w dużej agencji reklamowej Young&Rubican, a także w znanej wytwórni CBS Records. To właśnie w tamtym okresie rozpoczął prace nad grafikami, które trafiły na okładki najbardziej znaczących krążków XX wieku.

W efekcie artysta stworzył niepowtarzalne dzieła dla legendarnych muzyków takich jak: Miles Davis, Elton John, Janis Joplin czy Santana. Jednak tym, czym szczególnie zapisał się w historii muzyki, były płyty dla kapel tworzących na gruncie cięższych brzmień. Szaybo ominął standardowe skojarzenia i przełamał schemat motocykli, czaszek i roznegliżowanych kobiet. Okładka płyty „British Steel” zespołu Judas Priest zapisała się w historii muzyki i nadała twórcy status artysty kultowego.

W późniejszym okresie swojej twórczości Szaybo zajmował się głównie plakatami, zapełniał też, jako profesor, sale wykładowe na swojej macierzystej uczelni. Nareszcie jednak powraca do swoich heavy metalowych korzeni i prezentuje światu okładkę płyty zespołu Scream Maker, który mimo, iż uznawany za nadzieję polskiej sceny metalowej, nie jest jednak jeszcze znany na szeroką skalę. Krążek nosi tytuł „Livin’ In The Past” i muzycznie nawiązuje do klasyków gatunku. Temat okładki można było „ugryźć” na wiele sposobów, jednak sposób, w jaki zrobił to Rosław Szaybo, jest godny mistrza. Znowu zaskakuje oryginalnością i niekonwencjonalnym podejściem. Banał zastępuje świeżym spojrzeniem i doprawia wykonaniem na najwyższym, światowym poziomie.

Szaybo kolejny raz udowodnił, że miano jednego z największych artystów XXI wieku należy mu się nie bez powodu!