MATADOR NA EMERYTURZE. The Lonely Matador Jay’a Wrighta to bezsprzeczne arcydzieło komiksu bez słów. Dodatkowo sposób z jakim laureat pierwszego miejsca na Ligatura Pitching 2011 obchodzi się z materią obrazkowego medium nie pozwala przejść obojętnie obok jednej z najnowszych publikacji wydawnictwa Centrala. Historia jest hołdem złożonym jednemu z najsłynniejszych hiszpańskich matadorów – Juanowi Belmonte. Hołdem z przymrużeniem oka, bo matador u Wrighta nie dopełnia samobójstwem legendy swojego życia a… wiedzie samotny żywot w obskurnym mieszkaniu, oglądając telewizję, chodząc na siłownię i wspominając wielkie chwile chwały.

Jedynym towarzyszem Belmonte jest jego pies. Wierny kompan dzieli codzienność ze swoim właścicielem. Towarzyszy mu w przechadzkach, podziela jego miłość do mięsa oraz zastępuje w piątkowe popołudnia byka, dzięki czemu Matador wciąż pozostaje „w formie”. Dobrą kondycję zapewnia też regularnie odwiedzana siłownia, dość monotonna dieta (oczywiście mięsna) oraz – podkreślana w niemal każdym kadrze – nostalgia za minionymi czasami sławy i popularności. Nic nie przełamuje monotonii powolnego życia Belmonte. Poniedziałek mija na wspomnieniach. Wtorek to czas zakupów (w sklepie mięsnym). Środa – siłownia, czwartek – długi sen po siłowni i telewizja, piątek – „trening” z psem. Tylko sobota jest dniem buntu, walki z wyciszoną rzeczywistością. Wtedy to matador maluje na ścianie widzianego ze swych okien budynku napis: „The Fight Lives On” (zastępując reklamę o śmiertelnych następstwach palenia papierosów).

Komiks – obok doskonałych rysunków, intrygującej historii i świetnego pomysłu na fabułę – jest też doskonale wydanym egzemplarzem. Dobrej jakości papier zapełniają barwne grafiki, okładkę „zbroją” okładziny tekturowe, a między stronami odnaleźć można szereg włączonych do dzieła dodatków. I tak rozważaniom matadora nad minioną karierą towarzyszą załączone w kopercie zdjęcia z wizyty u lekarza informującego o podupadającym zdrowiu, z pobytu w szpitalu (gdzie towarzyszy mu nieodłączny kompan), czy przeprowadzki. Kopertę „zaśmiecają” ulotki i rozmaite biuletyny, z których dowiedzieć się można, że najlepszą ofertę na rynku ubezpieczeń proponuje Promienna Emerytura. Między stronami znaleźć jeszcze można broszurę lokalnego sklepu mięsnego, w którego specjałach lubują się dwaj przyjaciele (myślący o mięsie podczas treningu, przechadzki czy nawet sobotniego „przestępstwa”). Snom Belmonte towarzyszy przezroczysta wklejka, a podziwianiu namalowanego przez siebie napisu – duży plakat, włożony w karty komiksu naprzeciw tym, którzy po heroicznej walce emerytowanego matadora uznają go za swego bohatera.

Tydzień z życia Matadora ukazany na kartach dzieła Wrighta jest wariacją na temat Achillesowego dylematu – żyć krótko i jakoś, czy długo i nijak. Kolejne kadry codzienności Belmonte (prysznic, poranna kawa, wylegiwanie się w łóżku czy długie seanse przez telewizorem) dekonstruują mit wielkiego rewolucjonisty, co wskazywałoby na waloryzowanie krótkiego acz intensywnego życia. Z drugiej jednak strony nawet w nijakim życiu podstarzałej legendy rodzi się bunt, protest, choćby w postaci ściennego napisu – czyli jednak można żyć długo i jakoś? Całość opowieści Wrighta składa się na historię, do której często się powraca, którą czyta się na różne sposoby i różnie interpretuje. Świetne wydanie uprzyjemnia lekturę a koncepcja ukazania dalszego życia samobójcy na długo zapada w pamięć. Komiks doskonały.

Jay Wright, The Lonley Matador
Liczba stron: 56
Format: 21 x 29,7
Wnętrze: kolor
Oprawa: okładziny tekturowe 2 mm, kaszerowane okleiną z surowymi kantami, dwa plakaty A3, koperta i 4 zdjęcia oraz ulotka, wklejka na kalce
Cena z okładki: 111 zł / 44 euro
Wydanie: 2011
Wydawca: Centrala