Po wieloletniej współpracy z Jimmy Jazz Records najważniejszy na polskiej scenie street punk zespół zmienia barwy. Trzynasty krążek w dyskografii The Analogs wydano nakładem Lou & Rocked Boys – wytwórni, która ma pod swoimi skrzydłami takie bandy jak Farben Lehre, Enej czy StarGuardMuffin. Może to nie do końca bajka, w której muzycznie odnajduje się The Analogs, ale wspólnym mianownikiem łączącym wszystkie te grupy jest mocna pozycja na scenie i profesjonalizm.
Mimo, że „Ballady czasu upadku” nagrywano zaskakująco krótko, to profesjonalizmu tu nie brakuje. Zmiana wydawcy, studia nagrań i realizatora sprawiła, że nowy krążek The Analogs brzmi lepiej i bardziej świeżo niż poprzednie płyty zespołu. Zwłaszcza ostatnia „S.O.S.”, która była wyjątkowo przeciętna. Brzmienie grupy odświeżyły także pewne eksperymenty, jak wstawki na gitarze akustycznej (spore zaskoczenie, ale fajny efekt), plumkające w tle klawisze („Zły czas”) czy hip-hopowo punk rockowa koalicja z Tony Jazzu w kawałku „Wandale”, która brzmiałaby lepiej, gdyby uwypuklić wokal Tony’ego. Oprócz szczecińskiego rapera The Analogs wspierają na płycie członkowie Way Side Crew.
Tak więc jest parę nowości, ale „Ballady czasu upadku” to wciąż typowy dla The Analogs styl – ostre, aczkolwiek melodyjne, street punkowe granie z charakterystycznym zdartym wokalem Harry’ego. Nie wiem jak oni to robią, ale wciąż grają numery oparte na kilku akordach i podobnych patentach, a mimo tego słuchając nowych piosenek nie odczuwam wrażenia, że ciągle słucham tej samej płyty z pozmienianymi tekstami. Co do tekstów to wrażenie jest podobne. Piguła wciąż pisze o wolności osobistej i życiu ulicy, wplatając w to od czasu do czasu wątki biograficzne – czyli ciągle to samo – ale robi to naprawdę nieźle i dobrze się tego słucha. Nie ma tu także wzbudzających lekkie zażenowanie momentów, które przytrafiały się na pierwszych płytach The Analogs.
Najsłabszym elementem „Ballad czasu upadku” jest gitara solowa, której brakuje polotu. Nie wiem czy zabrakło pomysłu czy chęci, ale pod względem solówek nie ma szału. Można też było posilić się na bardziej urozmaicone linie wokalne, które co prawda brzmią przyzwoicie, ale można było zrobić to lepiej. Nie zmienia to faktu, że „Ballady czasu upadku” to najlepsza płyta The Analogs od dobrych kilku lat. Słychać, że ostatnie zmiany wyszły zespołowi na dobre.
Kolekcjonerów ucieszy zapewne fakt, że oprócz klasycznego wydania płyty, ukazało się także wydanie CD + DVD, samo DVD, a niebawem pojawi się także winylowy split ze Street Chaos oraz dwupłytowe winylowe wydanie „Ballad”.
The Analogs „XIII. Ballady czasu upadku”
Lou & Rocked Boys, Luty 2012
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. przyjemność | izasmolarek |
10. impresja | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |