PINOKIO V. 2.0
Pinokio Winshlussa (Vincent Paronnaud) jest jedną z tych reinterpretacji znanych historii, które z powodzeniem konkurować mogą z pierwowzorem. I choć poziom czynników patogennych w wersji drugiej znacząco przerasta uroczy acz okrutny świat Collodiego (przesuwając go z obowiązkowego kanonu lektur dla dzieci do również obowiązkowego kanonu dla dorosłych), to i wielowarstwowa historia, i zróżnicowana kreska, wreszcie doskonałe wydanie tego tragifarsowego komiksu sytuuje go w czołówce najlepszych komiksów ostatnich miesięcy.
Tytułowy bohater w niewielu aspektach przypomina bajkowego chłopczyka wystruganego z drewna. Pinokio w wersji 2.0 jest pchany albo destruktywnym instynktem wszczepionym przez twórcę wraz z całym arsenałem broni, albo podpitym karaluchem (zmagającym się z indolencją twórczą i chorobą alkoholową), albo zwyczajnie niczym się nie kieruje podążając przed siebie z szeroko otwartymi oczami, w których widać pewną dozę otępienia, a nie dziecięcą ciekawość świata.
Siła Pinokia tkwi właśnie w postaciach. Gepetto w wersji współtwórcy animowanej wersji Persepolis nie jest sympatycznym staruszkiem pragnącym potomka, ale przebiegłym i zawistnym inżynierem, który tworzy człekokształtną hybrydę uniwersalnej maszyny bojowej, odpornej na kule oraz ogień. Powołuje ją do życia nie w celu zaspokojenia potrzeby rodzicielskiej, ale dla – mówiąc delikatnie – korzyści finansowych. Jego żona (Swietłana Gepetto) nie rekompensuje braku ciepła domowego ogniska i zamiast pałać potrzebą posiadania potomka uzupełniającego wzorowy model rodziny, pała zwierzęcą chucią która prowadzi ją do marnego finału (spalona przez Pinokia i porąbana na kawałki przez Gepetta zostaje zakopana w lesie).
Do jednak nie koniec. W dziele Winshlussa odnajdujemy masę świetnych drugo-, a nawet trzecioplanowych postaci: przygłupiego i naiwnego pingwina, który wykorzystany przez Gepetta i „kapłana” umiera jako samobójczy bojownik „świętej wojny”. Równie interesujący jest właśnie niewidomy profeta, którego upadek do kanału i nagłe odzyskanie wzroku inspiruje do założenia religii. Podobnie klaun-magik po trupach (dość dosłownie) dążący do zdobycia władzy na „Zaczarowanej wyspie”. Wreszcie „Siedmiu drani” (siedmiu krasnoludków w wersji poszerzonej o sadomasochistyczne praktyki seksualne) uzależnionych od „cielesnej obecności” Śnieżki (również w wersji 2.0, przypominającej Betty Boop) znajdujących wreszcie ukojenie w objęciach Gepetta w jednej z więziennych cel.
Całą stawkę doskonałych charakterów uzupełnia Karaluch Jiminy (świerszcz Collodiego v. 2.0): szyderczy lokator głowy Pinokia, pisarz, u którego przygoda (często alkoholowa) zawsze zwycięża w konfrontacji z pracą twórczą.
Ciekawe charaktery wplecione zostają w świetną fabułę, która nie jest linearną narracją przedstawiającą losy drewnianego chłopczyka pokonującego, dzięki dobru i niewinności, przeszkody okrutnego świata. Winshluss snuje obok historii Pinokia kilka narracji poszerzających fabułę o retro- i introspektywne wątki. Klamrą dla opowieści są dramatyczne i komiczne jednocześnie (to chyba ulubiona para pojęć autora) przygody detektywa popełniającego w finale samobójstwo vis a vis aktu uniesienia Śnieżki z „przyjaciółką”.
Różnym warstwom narracji odpowiada zróżnicowana stylistyka, przy czym kreska i barwy ani na chwilę nie zbliżają edycji Winshlussa do propozycji Disneya. Od ascetycznych, czarnobiałych, stronic z przygodami Karalucha Jiminy’ego, po kolorowe, barwne, ale mroczne kadry o przygodach Pinokia. Całość urzeka i przeraża – to najsilniejsze wrażenia towarzyszące lekturze.
Oszczędny w słowach komiks wydany w grudniu 2010 roku przez Kulturę Gniewu jest przede wszystkim czarną komedią, pełną szyderczych żartów z religii, władzy, uzależnień, seksualności, obyczajowości i wszystkich innych ludzkich przypadłości. W przewartościowanym świecie Pinokia dostrzegamy karykaturalny obraz współczesności, zdegenerowanej i upadłej. W tym całym absurdalnym szaleństwie Winshlussa jest metoda – wstrząsu przez śmiech – z dominacją szyderczego śmiechu.
Bartłomiej Oleszek
Pinokio
Scenariusz i rysunki: Winshluss
Tłumaczenie: Katarzyna Koła
Format: A4
Liczba stron: 192
Oprawa: twarda
Wydawca: Kultura Gniewu
Wydanie: grudzień 2010
Cena z okładki: 99,90 zł
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. Twoja opowieść o mnie | o.laf |
10. przyjemność | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |