Wydało mi się ciekawe jak Luc Besson poradzi sobie z kinem biograficznym. Jak opowie językiem filmu historię walki polegającej przede wszystkim na biernym oporze, doprowadzonym do krańcowości – przebywania w odosobnieniu, w areszcie domowym, przez piętnaście lat. Nasunęło mi się porównanie do innej biografii – chodzi mi o film „Social network”. Jego twórcy musieli zmierzyć się z podobną trudnością – jak w ciekawy sposób przedstawić historię chłopaka, którego niezwykłość przejawia się tym, że przez większość życia siedzi przed ekranem komputera i bębni w klawiaturę. Reżyser wybrnął, montując np. dynamiczną sekwencję, w której Zuckerberg zgarbiony przed monitorem i tworzący prototyp facebooka przeplata się z wizją pięknych studentek tańczących w nocnym klubie w rytmie transowej muzyki. Chwyt prosty, ale skuteczny. W nowym filmie Bessona napięcie jest budowane nieco subtelniej, wypływa z charakterów postaci, ale też nie brakuje prostych rozwiązań – budowania atmosfery przez epatowanie przemocą, obrazami śmierci i agresji. Nie jest to bergmanowskie kino, ale jakoś mi to nie przeszkadza. Besson tworzył dotychczas dynamiczne filmy akcji i nie zrezygnował ze swojego „charakteru pisma”. Scenariusz opiera się na klasycznym hollywoodzkim schemacie. Film nie jest trudny w odbiorze, skierowany raczej do szerokiej publiczności – to dobrze, że historia birmańskiej opozycjonistki została w ten sposób spopularyzowana.
Zastanawia mnie osoba głównej bohaterki – bezwzględnie odważnej przywódczyni, a przy tym oddanej, idealnej wręcz matki i żony. Podobnymi chodzacymi ideałami są jej mąż i synowie – ważne postaci w filmie i w życiu głównej bohaterki. To wzbudza podziw, a jednocześnie wątpliwości, czy jest w ogóle możliwe, aby taka osoba chodziła po ziemi… Na pewno filmowi posłużyłoby pokazanie odrobiny cienia… ale jest to biografia i przede wszystkim powinna wiernie odzwierciedlać rzeczywistość… Co miał zrobić scenarzysta, jeżeli „Stalowa orchidea” w rzeczywistości jest idealistką bez cienia wahania? Skłamać dla dobra scenariusza? A jaka jest w rzeczywistości Aung San? Po obejrzeniu filmu zaczęłam się nad tym zastanaewiać i myślę, że to również jest ważne… Że „Lady” pomimo że jest filmem łatwym w odbiorze, nie tylko dostarcza rozrywki.
Trochę drażniło mnie, że w filmie nie został wyraźnie sproblematyzowany kontekst postkolonialny tej historii. Choćby to, że Aung San Suu Kyi przyjeżdża do kraju po wielu latach pobytu w Wielkiej Brytanii, jako żona Brytyjczyka, kobieta wykształcona według zachodniego wzorca i czytająca wydane w Wielkiej Brytanii książki. Chciałabym zobaczyć w filmie tę podwójność – czy potrafiła bezkonfliktowo łączyć dwa, różne kulturowo światy? Czy nie oznaczało to dylematów równie poważnych jak łączenie w jednej osobie ról matki i działaczki politycznej? Czy w obydwu krajach czuła się u siebie, czy raczej wszędzie była obca? Zabrakło mi pokazania tego kulturowego doświadczenia… Przywódczyni, która odnajduje się zarówno wśród profesorów zachodenigo uniwersytetu, jak i wodzów plemion z dżungli Birmy.
Kolejną niejasną dla mnie sprawą jest kontekst genderowy tego filmu. Twórcy starali się przekonać widza, że Aung San Suu Kyi podjęła swoją walkę przeciwko dyktaturze w Birmie, za wyraźną aprobatą męża i synów. Jest to mocno podkreślany wątek. Ma się wrażenie, że gdyby któryś z mężczyzn poprosił „wracaj do kuchni”, natychmiast spakowałaby walizkę i porzuciła Birmę na łasce wojskowego reżimu. Zastanawiam się, czy jest to oddanie rzeczywistości czy tylko pobożne życzenie twórców, którzy nie mogli sobie wyobrazić, żeby pozytywna bohaterka była równocześnie złą żoną. Śmieszą sekwencje, w których obraz walczącej Aung San Suu Kyi cięty jest do scen z jej mężem odcedzającym makaron i posyłającym synów do szkoły. Próbuję sobie wybrazić podobną retorykę w filmie o męskim przywódcy i jakoś nie potrafię…
Aung San Suu Kyi przejmuje oręż walki po swoim ojcu, a wraz z nim męską rolę przywódczą. Jej polityczna działalność wymaga poświęcenia i jakkolwiek wielką miłością darzyła swojego małżonka i synów, nie była wzorową żoną – nie miała możliwości, aby czuwać przy mężu w czasie poważnej choroby ani być przy jego łożu śmierci. Nie widywała swoich dorastających synów przez kilka lat.
Chociaż film nie jest wiekopomnym dziełem, to warto go zobaczyć, aby poznać historię Aung San Suu Kyi oraz napatrzeć się na oszałamiająco piękne birmańskie krajobrazy i bogactwo tamtejszego folkloru. Sekwencja podróży Aung San wgłąb kraju i jej spotkań z kobietami z poszczególnych plemion, m. in. słynnych kobiet - córek smoka z obręczami na długich szyjach (zmontowana w rytmie klasycznej sekwencji treningowej) jest etnograficznym smaczkiem i powoduje, że chce się od razu pobiec do biura podróży i zarezerwować bilet na najbliższe połączenie z Birmą.
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. przyjemność | izasmolarek |
10. impresja | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |