Słysząc, że dwóch panów w dość zaawansowanym wieku nakręciło film aż chciałoby się sparafrazować pewien żart: „Juliusz Cezar nie żyje, Szekspir nie żyje, a i bracia Taviani coś nie najlepiej się czują skoro stworzyli coś takiego”. Tylko, mimo iż obu wspomnianym Włochom stuknął już jakiś czas temu ósmy krzyżyk (a z wiekiem motoryka i zdolności kojarzeniowe mogą nieco spowolnić) to nakręcili naprawdę intrygujący film. Berlińskiego Złotego Niedźwiedzia raczej nie otrzymuje się za ładne oczy. Ale lepiej nie będę zbyt szeroko rozpisywać się o twórcach, by nam wieku emerytalnego nie podniesiono jeszcze bardziej, a przejdę do ich dzieła.
To historia wystawienia przedstawienia teatralnego przez amatorów. Biorą oni na warsztat klasyczną sztukę – ”Juliusza Cezara” Williama Szekspira. Za to amatorzy w przeciwieństwie do dzieła są mocno nietypowi – więźniowie przed którymi jeszcze wiele lat (zim i pozostałych pór roku) odsiadki. A skoro część z nich już raz zabiła, to nie zawahają się przed tym po raz kolejny, na szczęście zabijać będą jedynie nudę. Śledzimy poczynania więźniów od castingu, przez naukę roli aż do finałowego przedstawienia.
Nie ukrywam, że poszłam na ten film z jednej z najbardziej pierwotnych potrzeb, tak już ludzie zostali stworzeni by żądać chleba i igrzysk. Cóż, od czasów Cezara, przez epokę, w której przyszło żyć Szekspirowi, aż po współczesność niewiele się zmieniło.
Lud żąda igrzysk!
I dlatego po arenie biegały głodne lwy i chrześcijanie, by już po chwili gawiedź mogła syte drapieżniki oglądać. A Szekspir? Niby czemu tyle intryg i zgonów w jego sztukach? Ano coś musiało rywalizować o uwagę z publicznymi egzekucjami. Cóż, taką rozrywkę lubi większość ludzi – niebezpieczną dla innych, dla widzów mniej, bo jest podziwiana z bezpiecznej odległości. A czy to nie fascynujące bezkarnie obejrzeć fizjonomie skazanych na wieloletnie wyroki? Dlatego veni, vidi i… odkryłam, że film dostarczył mi wrażeń na zupełnie innym poziomie niż oczekiwałam.
[SPOJLERY]
Nie, nie jest to dokument. Szczerze mówiąc, dość ciężko zakwalifikować to, co miałam okazję zobaczyć. Jest to niewątpliwie dramat. Co ciekawe, w sensie tym najbardziej zbliżonym do pierwowzoru - tego sięgającego definicji ukutej już w starożytności. Miałam wrażenie, że oglądam spektakl teatralny. I to taki z naprawdę znakomitymi aktorami. Obraz jest czarno-biały przez większą część seansu, dzięki czemu można bardziej skupić się na emocjach, które targają bohaterami - po części wynikają one z ról, które przyszło im grać, a zarazem aktorzy wkładają w kreowane postacie część siebie.
I te przebłyski więziennego życia bywają interesujące. Jak scena, w której więzień w czasie przygotowań gładzi siedzisko jednego z krzeseł przeznaczonych dla publiczności. Bo kto wie, może usiądzie na nim jakaś kobieta…
Co ciekawe spory między bohaterami sztuki i między odtwórcami ich ról intrygująco się zazębiają.
Oglądając ten film zrozumiałam jak bardzo nie doceniam tego, że po prostu mogę w każdej chwili wyjść i pójść lub pojechać dokąd tylko zechcę (abstrahując od kwestii finansowych i wizowych), niemniej na co dzień nie zdaję sobie sprawy, jak bardzo jestem wolna i nie dostrzegam faktu, że nikt nie ma nade mną władzy – nie mówi mi kiedy mam spać, spacerować itd. I bardzo ucieszyło mnie, że nie pamiętam kiedy ostatnio spoglądałam w sufit. Zbyt wiele ciekawych rzeczy wokoło.
Zafascynowało mnie jak teatr przenika więzienną rzeczywistość. Tak jakby sztuka dała tym ludziom nową jakość życia. I inspirację. Z napisów końcowych dowiadujemy się, że w kilku z nich nastąpił przełom, co zaowocowało książkami, a nawet karierą aktorską w jednym przypadku.
[KONIEC SPOJLERÓW]
Film był interesującym doświadczeniem. Spodziewałam się ujrzeć ludzi z marginesu, ba, być może pośmiać się z nich. Ale zauważyłam jak mało różnią się ode mnie... A grane przez nich postacie? Stali się nimi. A z drugiej strony czyż starożytni Rzymianie nie lekceważyli ludzkiego życia? Zwłaszcza ci z najwyższej warstwy społecznej? Czy w podręcznikach historii nie czytamy o masowych morderstwach? Któż lepiej oddałby ducha wielkich wodzów z przeszłości niż więźniowie, bo co ciekawe wodzowie ci nie przestrzegali prawa, bo - aż chciałoby się żartobliwie dokończyć - to prawo musiało się przed nimi strzec. Nic więc dziwnego, że ludzie współcześnie stojący ponad prawem i mający bardzo często krew na rękach odkryli w sobie takie duchowe pokrewieństwo z pewnymi patrycjuszami.
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. przyjemność | izasmolarek |
10. impresja | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |