„Kwiaty wojny” to film znanego chińskiego reżysera, Zhanga Yimou, twórcy między innymi „Domu latających sztyletów” i „Zawieście czerwone latarnie”. „Kwiaty wojny” choć są blisko konwencji wojennego melodramatu, zdecydowanie poza nią wykraczają. Film poraża scenami przemocy, gwałtów, walk i czaruje rodzajowymi scenkami z życia i obyczajowości ekskluzywnych prostytutek. Jednocześnie, na przemian.
Zhang Yimou przypomina publiczności zbrodnie wojenne dokonane przez Japończyków podczas zajmowania Chin, pokazuje bohaterstwo obrońców i tragedię ludności cywilnej. Osnową fabuły stała się prawdziwa historia ucieczki, uwięzienia i ratowania grupki nastoletnich uczennic misji katolickiej w Nankinie.
Jak to bywa w trakcie wielkich kataklizmów przypadek splata i łączy losy osób, które w innych okolicznościach by się nie spotkały. Bliskość śmierci, krańcowe doświadczenia z kolei wywołują to, co w ludziach najgorsze, i to – co najlepsze.
Choć początkowo wydaje się, że autorzy operują znanymi i zgranymi filmowymi schematami, szokują naturalizmem obrazów walk, wprowadzają wątek miłości, która nie może być spełniona, pokazują łajdaka, który przechodzi przemianę w bohatera, to jednak zaskakujące zwroty akcji, odrobina egzotyki, subtelność emocji zwłaszcza w grze Ni Ni jako Yu Mo sprawiają, że ulegamy czarowi dzieła.
Kiedy rozpoznałem w postaci Amerykanina bohatera w typie Hana Solo, czyli egoisty – drania, od którego zależy jednak ocalenie galaktyki dobra, żałowałem, że w tej roli właśnie Harrison Ford nie mógłby już zostać obsadzony. Moim zdaniem, przynajmniej na początku, Christian Bale po prostu nie dorasta Harrisonowi do pięt. Wraz z rozwojem wydarzeń w filmie postać grana przez Bale’a staje się jednak bardziej przekonująca i ciekawsza.
Tytułowe kwiaty wojny to wyrażenie wieloznaczne… Są tu dzieci, są kobiety na sprzedaż. Nie brak kwiatów zatrutych, jak uprzejmy japoński oficer, okazujący troskę o los uczennic, interesujący się ich umiejętnościami wokalnymi, przynoszący żywność, by wciągnąć ofiary w pułapkę.
Nade wszystko – kwiaty wojny – to ludzkie odruchy, poświęcenie, największa szczodrość, jaką można okazać drugiej osobie, często prawie przypadkowo napotkanej. Zgromadzeni w otoczonej morzem gruzów katedrze próbują nadać ostatnim chwilom życia jakiś sens i znaczenie.
Dodanie komuś otuchy, podarowanie drobiazgu, atmosfera, w której dotąd obcy powierzają sobie najbardziej intymne tajemnice – sprawiają, że jesteśmy świadkami szczególnego misterium człowieczeństwa. Pytanie tylko: autorzy osunęli się w banał czy nie? Tu jesteśmy, być może, blisko indywidualnych miar i preferencji. Moim zdaniem, nade wszystko niezwykłość opowiedzianej historii powoduje, że film broni się. Podkreślić warto znakomitą grę wschodnich aktorów.
Atutami dzieła są bardzo dobre zdjęcia, dźwięk i muzyka.
Tomasz Filipowicz, Sztuka Słowa
www.sztuka-slowa.pl
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. przyjemność | izasmolarek |
10. impresja | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |