Kino i kuchnia to połączenie niemal idealne. Do tego trochę egzotyki, odrobina romantyzmu i przepis na filmowy hit gotowy. Ritesh Batra chyba jednak źle wyważył poszczególne składniki, gdyż jego debiutanckie dzieło – „Smak curry” wyszło po prostu mdłe i nijakie.
Młoda gospodyni domowa - Ila codziennie przygotowuje obiad swojemu mężowi. Zapakowane w metalową menażkę danie jest mu dostarczane przez specjalnego posłańca (w Indiach istnieje system dostarczania lunchów przygotowywanych w domu do miejsc pracy, dostawca takiego obiadu nazywany jest „dabbawala”). Małżeństwo Ily nie należy do udanych, dlatego realizując zasadę „przez żołądek do serca”, pewnego dnia kobieta postanawia zaskoczyć ukochanego i pichci mu coś specjalnego. Obiad przez pomyłkę zamiast do swojego adresata, trafia do Saajana – statecznego księgowego, wdowca. Ila nie wyprowadza z błędu dostawcę i kontynuuje gotowanie dla obcego mężczyzny. Bohaterowie zaczynają pisać do siebie krótkie wiadomości, powoli nawiązując nić porozumienia. Liściki są zwięzłe – Ila pomiędzy słowami narzeka w nich na monotonię codzienności i nieczułość męża, Saajan wspomina byłą żonę i wylewa na papier swoje przemyślenia dotyczące życia, twierdząc, że „o wszystkim zapominamy, jeśli komuś tego nie powiemy”. Bohaterowie, pomimo braku fizycznego kontaktu, stają się sobie coraz bardziej bliscy. W końcu pojawia się wizja wspólnej przyszłości.
W „Smaku curry” pojawia się także wątek poboczny. Wprowadza go postać Aslama, współpracownika Saajana. Irytujący i wścibski, ale też serdeczny i szczery bohater wprowadza nieco humoru do filmu. Całe szczęście, ponieważ obraz Barta wręcz ocieka sztampowością. Historia miłosna jest banalna do granic możliwości. Jakby tego nie wystarczało, akcja rozgrywa się w ślimaczym tempie. Reżyser skutecznie pozbawił wątki wszelkich niejasności i niedomówień, podając widzowi wszystko na talerzu i nie dając mu szansy na jakąkolwiek interpretację filmowych niuansów. To, co broni „Smak curry” to przedstawiony w nim obraz Mumbaju. Miasto ukazane zostało bez estetyzacji znanej europejskiemu widzowi z bollywoodzkich produkcji. W filmie zobaczyć można zatłoczone autobusy, brudne ulice, prowizoryczne mieszkania niegrzeszące wysokim standardem. Na pierwszy rzut oka widać zamiłowanie reżysera do kina dokumentalnego. Pochwała należy się także aktorom: Irrfan Khan i Nimrat Kaur, którzy wcielili się w dwoje głównych bohaterów, wypadli bardzo przekonująco. Jednak, największą gwiazdą filmu okazał się Nawazuddin Siddiqui, który zagrał Aslama. Artysta perfekcyjnie balansował pomiędzy groteską i powagą, nieustannie śmiesząc.
„Smak curry” to film zbyt monotonny i przewidywalny, by wzbudzać głębokie emocje. Główną osią obrazu jest historia miłosna z jedzeniem w tle. Jednak nawet niemal realne pyszności wyłaniające się na kinowym ekranie nie są w stanie przysłonić rozczarowania, jakie niesie ze sobą dzieło Ritesh Barta. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że kolejny film reżysera będzie smakował lepiej.
Edyta Werpachowska
Utwór | Od |
1. Inne historie | gaba |
Utwór | Od |
1. W bezkresie niedoli | ladyfree |
2. było, jest i będzie | ametka |
3. O Tobie | ametka |
4. Świat wokół nas | karolp |
5. Kolekcjonerka (opko) | will |
6. alchemik | adolfszulc |
7. taka zmiana | adolfszulc |
8. T...r | kid_ |
9. Twoja opowieść o mnie | o.laf |
10. przyjemność | izasmolarek |
Utwór | Od |
1. Sprzymierzeniec | blackrose |
2. Podaruję Ci | litwin |
3. test gif | amigo |
4. Primavera_AW | annapolis |
5. Melancholia_AW | annapolis |
6. +++ | soida |
7. *** | soida |
8. Góry | amigo |
9. Guitar | amigo |
10. ocean | amigo |
Recenzja | Od |
1. Zielona granica | irka |
2. Tajemnice Joan | wanilia |
3. Twój Vincent | redakcja |
4. "Syn Królowej Śniegu": Nietzscheańska tragedia w świecie baśni | blackrose |
5. Miasto 44 | annatus |
6. "Żywioł. Deepwater Horizon" | annatus |
7. O matko! Umrę... | lu |
8. Subtelność | lu |
9. Mustang | lu |
10. Pokój | martaoniszk |